Czy w ogóle są możliwe ferie w górach i na stoku, podczas których nie doszłoby do żadnego wypadku? Raczej marne szanse, jedyne co można zrobić, to ograniczyć incydenty tego typu do minimum. Całkowicie nie da się ich wykluczyć. Niestety, ostatnie ferie do bezpiecznych zaliczyć nie można biorąc pod uwagę przykre wypadki, a czasem tragicznych zdarzeń na stokach narciarskich. Mimo akcji typu „Bezpieczny stok”, stoki nadal są miejscem niebezpiecznym. Oto niektóre szczegóły z zeszłego sezonu zimowego ujęte między innymi na stronie gazety krakowskiej:
„Bardzo dużo wypadków w czasie ferii. Podczas tegorocznych (2012 rok) ferii na stokach narciarskich było o 20 procent więcej wypadków niż rok temu – alarmują lekarze i ratownicy górscy. Od początku sezonu zimowego zakopiański szpital im. Chałubińskiego przyjął ponad 2,5 tysiąca kontuzjowanych narciarzy i snowboardzistów (…)Tylko w ciągu sześciu tygodni w szpitalnym oddziale ratunkowym przyjęliśmy 1675 kontuzjowanych narciarzy i snowboardzistów. Zużyliśmy ponad tonę gipsu – powiedział wicedyrektor zakopiańskiego szpitala Marian Papież”. Niektórzy turyści przebywający w Zakopanem wymagali operacji ortopedycznych. W wypadki na zakopiańskich stokach zaowocował zwłaszcza miesiąc luty. A konkretnie jego druga połowa, kiedy to odbywał się ostatni turnus. Wicedyrektor Papież ujawnił, iż wówczas wykonywano nawet 10 operacji ortopedycznych dziennie. Do największej liczby wypadków doszło tam, gdzie wypoczywała największa liczba przebywających na feriach, czyli w Białce Tatrzańskiej, która szczyci się największą stacją narciarską w regionie.
Podczas zeszłorocznych ferii doszło także do wypadku, podczas którego zażywająca relaksu na stoku narciarka zakończyła swój żywot przysypana lawiną śnieżną. Nie na wszystkie tragiczne incydenty mamy wpływ, nawet przy zachowaniu wszelkich możliwych środków bezpieczeństwa. Niektóre są po prostu dziełem okrutnego zbiegu okoliczności. Jednak, zdaniem ratowników GOPR do większości wypadków dochodzi wskutek brawury, złego przygotowania kondycyjnego, źle dobranego sprzętu i niedostosowania umiejętności do trudności trasy, inaczej mówiąc, niektórzy miłośnicy białego szaleństwa porywają się z motyką na księżyc a potem słono za to płacą. Chociaż najczęściej cierpią na tym wszystkim nasze kończyny, bowiem na nartach nietrudno o złamanie nogi, to jednak zdarzają się tak poważne urazy, jak podczas uprawiania snowboardu przez pewnego 30 latka na stacji narciarskiej Harenda 29 grudnia 2012. Turysta z uszkodzonym kręgosłupem został wprost ze stoku przetransportowany do zakopiańskiego szpitala śmigłowcem TOPR.
Ferie 2013 będą upływać pod hasłem „Bezpieczny stok”. Jest to akcja skierowana do dzieci i młodzieży. Akcja przewiduje edukacje z zagadnień bezpieczeństwa na stokach narciarskich. Zostanie upowszechniony kodeks narciarski, który jest zespołem zachowań dla każdego użytkownika tras narciarskich. Zostanie ugruntowana wiedza o przygotowaniu się do sezonu zimowego, sposobu zachowań na wyciągach narciarskich i kolejkach. Edukacje prowadzi się w dwóch etapach, czyli teoria i praktyka. Jeśli chodzi o teorię, to na tym etapie przedstawiona zostanie w przystępny sposób dla dzieci i młodzieży teoretyczna wiedza dotycząca bezpieczeństwa na stoku. Drugi etap przewiduje przeprowadzanie praktycznych akcji na stokach narciarskich. Żadne jednak edukacje i akcje nie pomogą, gdy zawiedzie nasz osobisty rozsądek i intuicja. Tak instruktorzy , opiekunowie i rodzice będą musieli wykazać się pełną determinacją w tej materii. Miejmy nadzieje, że sezon zimowy 2013 mający miejsce u stóp Tatr nie zostanie skomentowany jak powyżej na łamach jednej z gazet.